środa, 4 listopada 2009

Zapraszamy na pokaz filmu "Babcia Giga"

Film "Babcia Giga" zakwalifikował się do konkursu XIX Ogólnopolskiego Festiwalu Mediów w Łodzi "Człowiek w Zagrożeniu". Festiwal jest konkursowym przeglądem krajowej twórczości dokumentalnej zorientowanej społecznie.

Zapraszamy na pokaz filmu "Babcia Giga", który odbędzie się w czwartek 19 listopada w ramach VII przeglądu konkursowego rozpoczynającego się o godzinie 12.15 w Kinie Kinematograf, przy ul. Zwycięzców 1 w Łodzi. Film Grzegorza Korczaka zostanie zaprezentowany w cyklu Relacje. Na wszystkie wydarzenia festiwalu wstęp jest wolny!



"Jak trudno jest stworzyć relację z drugim człowiekiem - wie prawie każdy. A właśnie takie zadanie stawia przed nami życie niemal codziennie. Jedni są w stanie jemu podołać, innym sprawia to trudność. Jak poradzili sobie bohaterowie tego cyklu z odnalezieniem się w swoich rodzinach, zbudowaniem własnych związków i ucieczką przed samotnością? – piszą organizatorzy o prezentowanych w konkursie filmach.



"Dziś otwarte granice stały się oczywistością, już zobaczyliśmy, co jest za pierwszą, drugą i kolejną zasłoną. Dla wielu nastała pora wielu powrotów do domu; zarówno realnie, jak i metaforycznie. To czas pytania o korzenie, o dekalog, o własną tożsamość, o swoje podwórko i sąsiadów. Pora pobyć u siebie. (...) w tym czasie powrotów do domu znajdziemy wiele pięknych filmowych portretów - są to portrety kobiet. Często ich metryka wskazuje na pierwszą dekadę ubiegłego wieku (...)To znamienne, że mądre, silne kobiety są tak obecne właśnie w tym czasie" – podkreśla Monika Chybowicz-Brożyńska, kurator Festiwalu Mediów, komentując nadesłane na konkurs filmy.

Zobacz cały program XIX Ogólnopolskiego Festiwalu Mediów w Łodzi "Człowiek w Zagrożeniu".

czwartek, 3 września 2009

Sylwia Chutnik o filmie "Babcia Giga"

Obserwujemy i słuchamy główną bohaterkę - Babcię Gigę jako typowa krzątającą się „matkę gastronomiczną", która dla swojego wnuka przygotowuje herbatę, zupę. Babcia okazuje się również poetką, erudytką ciekawą świata. A także niezłą rozrabiarą w przeszłości. Jej opowieści o miłościach mogą przyprawić niejedną z nas o rumieniec zawstydzenia. Ubrana w elegancka broszkę z (żywego!) pomarańczowego ptaszka mówi "ja dużo rzeczy wiem".



A pewnie - bo nasze babcie wiedzą cały świat. My to się możemy z Internetem schować. To, co wiedzą 93-letnie panie nie można zgooglować nigdzie. Choć są pewne sprawy uniwersalne - niezależnie od wieku. Jest nią na przykład sposób na wypychanie stanika skarpetkami. Praktykowany niezależnie od rejonu świata i rozwoju operacji plastycznych. Skarpetki upychają króliczki Playboya, szesnastoletnie dziewczyny w gimnazjum i stateczne panie na Sylwestra. Babcia Giga robiła to jeszcze przed wojną.

Ciekawie przedstawia się tu również wnuczek (czyli sam reżyser, nagrywający czasem z ukrytej kamery), obecny tylko w odbiciu w telewizorze lub mruczący coś zza kamery. On tej swojej babci słucha, zachęca do zwierzeń wtrącając "no". I babcia ma do niego zaufanie, słychać to po sposobie mówienia, rodzaju wspomnień, którymi się z nim dzieli. A moment, w którym babcia opuszcza fotel i już do niego nie wraca, to moment, kiedy żegnamy się z naszymi własnymi babciami. Robiącymi najlepsze herbaty i będącymi najbardziej magicznymi istotami.

Sylwia Chutnik, kulturoznawczyni, pisarka, autorka "Kieszonkowego atlasu kobiet", laureatka Paszportu Polityki w kategorii literatura za rok 2008.

Przeczytaj o filmie Grzegorza Korczaka "Babcia Giga" na blogu Sylwii Chutnik!

piątek, 31 lipca 2009

Andrzej Kołodyński, redaktor naczelny magazynu "Kino" o "Drodze"




Uważam film za bardzo ciekawą propozycję w dziedzinie prezentacji muzyki jazzowej na ekranie. Zwraca uwagę świeżością ujęcia: w kolejnych sekwencjach prezentowani są indywidualni muzycy, dzięki czemu obserwować możemy ich technikę a także wysiłek, zapamiętanie w grze, skupienie. Rzadko zdarzają się takie "całościowe" portrety muzyków, którzy zwykle, w innych filmach, pojawiają się tylko w zespole, podpatrywani w jakichś ciekawszych z filmowego punktu widzenia momentach. Taka indywidualna obserwacja jest wartością filmu Korczaka. Trudno też nie zwrócić uwagi na sceny, które są przerywnikami między numerami muzycznymi, zwłaszcza te, które ukazują muzyków we wzajemnym kontakcie. Są to bystro podpatrzone sytuacje, pełne ciepła i humoru. Ogląda się je z zaciekawieniem, a rezultatem jest wrażenie pewnej bliskości, potrzebne widzowi w odbiorze filmu. Czarnobiałe zdjęcia tworzą nastrój, podobnie jak wybrane plenery: koncert w lesie lub koncert nad morzem to sekwencje, które pozostają w pamięci.

Film tworzy przemyślaną, dobrze zrytmizowaną obrazowo i pod każdym względem interesującą całość. Nie oceniam poziomu muzycznego, który niewątpliwie zasługuje na szczególną uwagę - Andrzej Kołodyński "KINO".

środa, 29 lipca 2009

BABCIA GIGA-ntka




Wzruszający film dokumentalny, zrealizowany przez Grzegorza Korczaka, portretuje babcię autora, niezwykle skromną, pełną energii i poczucia humoru kobietę. Wydawałoby się, że to młodość ma bezwarunkowe prawo do optymizmu, pasji życia i miłości, jednak w tym przypadku wiele pytań i zagadnień zostanie przewartościowanych.

Młodość nie zastanawia się nad starością, woli nie słuchać, nie oglądać. Autor odważnie zadaje pytania i ukrytą kamerą rejestruje rozmowy z babcią, choć zdaje sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Chce utrwalić babcię taką, jaka jest naprawdę, bez sztuczności i zadęcia, bez litowania i użalania się nad kondycją starszej osoby. To raczej rodzinna kronika, okraszona zaraźliwym, ciepłym i szczerym śmiechem bohaterki. Spragniona wiedzy zadaje wnukowi mnóstwo pytań, na które ten często nie znajduje odpowiedzi. Wciąż ciekawa świata obrazuje nam nie tylko bujne perypetie swojej młodości, ale również recytuje swój najnowszy wiersz, w którym zawiera postulat starości. Obecność wnuka sprawia jej ogromną radość, na powrót staje się młodą, figlarną kobietką wspominającą swoje pierwsze miłosne przygody. Daje również odważne świadectwo swojej wierności - 60 lat samotnego życia jako wdowa.

Proza życia? - ta nie dotknęła bohaterki mimo 93 lat. Co tak naprawdę w życiu się liczy? Z pewnością obecność drugiego człowieka, do którego można się przytulić, czuć bezpiecznie, kiedy można z bliskimi porozmawiać, czuć ich troskę i miłość. Starość wyjątkowo Bogu się nie udała – mawiają niektórzy ludzie. Nie sposób jej uniknąć. Z pokorą można ją jednak przechytrzyć, pielęgnując w sobie szczęśliwe chwile, pogodę ducha i uśmiech.

Film jest nie tylko pięknym hołdem ku czci babci autora, lecz również świadectwem obecności ludzi starszych, żyjących wśród nas, samotnych, bezbronnych i wrażliwych jak dzieci. Na co dzień ich nie zauważamy, ścigamy się z czasem. Ten czas doścignie kiedyś i nas – kto się koło nas wówczas zatrzyma? Oby taki wnuk jak autor.

Beata Marciniak, animatorka kultury, organizatorka przeglądów, festiwali filmowych i koordynatorka edukacji filmowej.

niedziela, 26 lipca 2009

"Droga" rusza w świat

Promocją filmu na zagranicznych festiwalach zajmuje się Agencja Promocji Filmu Krakowskiej Fundacji Filmowej.

Odwiedź stronę Agencji Promocji filmu.

sobota, 25 lipca 2009

"Babcia Giga" ma smak domowego wypieku





To jeden z tych dokumentów, w których medium filmowe, warsztat łudzi zupełną ‘przeźroczystością’. Widać babcię Gigę. Ona skupia uwagę, niewiele więcej pozostaje w pamięci. Portret. Nawet jeśli wypływający z rzadka na powierzchnię montaż przypomina, że jest to dwugłos, że babcine opowieści są po części opowieścią Grzegorza, nie mam poczucia manipulacji i, co ważniejsze, nie mam poczucia, że patrzę na kalkulatorski projekt, w który babcia Giga została wciągnięta, żeby przetestować jakiś koncept, zrealizować fajny pomysł. Tutaj film jest dla - albo raczej z powodu - jego bohatera, a nie odwrotnie. Materiał powstawał parę lat przy okazji normalnych, rodzinnych spotkań. I to się czuje, to ma domowy smak. Smak domowego babcinego wypieku.

Sławomir Rumiak, doskonale znany w Japonii, wykładał w ASP w Katowicach, Akademie voor Beeldende Kunst w Enschede oraz w Tokio Institute of Polytechnics.

wtorek, 21 lipca 2009

Nowe projekty autora "Pamięci”

Przeczyta artykuł „Nowe projekty autora Pamięci w portalu Stopklatka.pl o dwóch najnowszych filmach Grzegorza Korczaka!

sobota, 11 lipca 2009

O muzyce Sao Paulo Underground




Sao Paulo Undergroud mogłoby być pomostem między Chicago a Brazylią, ale DROGA jest ważniejsza niż cel. Stąd, pokonując dystans dzielący Sao Paulo od amerykańskiej metropolii, zamiast sunąć autostradami, wolą przedzierać się przez dżunglę i spalać razem z piaskami pustyni. Tak przynajmniej brzmi ich muzyka.

Historia zespołu rozpoczęła się gdzieś w 2003 roku, kiedy Rob Mazurek, znakomity kornecista pochodzący z Chicago, mieszkający już wówczas od kilkunastu miesięcy w położonym w sercu amazońskiej dżungli Manaus, poznał Mauricio Takarę. Choć mówią zupełnie odmiennymi językami muzycznymi nietrudno było im dojść do porozumienia: w końcu zarówno free-jazz jak i brazylijskie rytmy cechuje ta sama żywiołowość, swoboda i zamiłowanie do improwizacji jako sposobu wyrażania emocji danej chwili. Nawet odległość dzieląca ich miejsca zamieszkania okazała się być bardziej błogosławieństwem niż przekleństwem i luźna współpraca oparta na wymianie plików i krótkich sesji nagraniowych dokonywanych przy okazji wzajemnych wizyt szybko przyniosła efekty w postaci wydanego wiosną 2006 roku albumu „Sauna: Um, Dois, Tres”. Później do zespołu już na stałe dołączyło dwóch bębniarzy: Richard Ribeiro i Guilherme Granado, muzyka uległa zagęszczeniu i w efekcie opublikowany we wrześniu 2008 roku krążek “The Principle Of Intrusive Relationships” to jedna z najciekawszych płyt jazzowych, jakie ukazały się na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Niedawno ponownie zawitali do Polski, tym razem już jako doskonale rozpoznawalny zespół, by udowodnić, że ciągle potrafią łamać schematy. Grali zaskakująco melodyjnie i tanecznie, czym o kolejny element wzbogacili swoją oryginalną układankę odmiennych wizji muzyki scalonych w zupełnie naturalny sposób: tropikalnego chaosu rytmów, chicagowskiego jazzu i post-rocka, abstrakcyjnej elektroniki, dubu i muzyki etnicznej. Ta wybuchowa mieszanka eksploduje z pewnością jeszcze nie raz, ale już zawsze będzie kojarzyć się przede wszystkim z koncertami, które zagrali w Polsce na początku 2006 roku.

Mateusz Krawczyk, dziennikarz muzyczny Polskiego Serwisu Jazzowego Daipozon, serwisu Sccreenagers.pl.

wtorek, 16 czerwca 2009

Grzegorz Korczak o "Drodze"




Grzegorz Korczak

Sao Paulo Underground to podziwiani na całym świecie artyści, znani z bezkompromisowego podejścia do tworzonej muzyki. Jak przebiegała współpraca z takimi indywidualnościami sceny muzycznej jak Mauricio Takara, Rob Mazurek?

Wspaniale. Oni są... Hmmm... oni po prostu są. I grają. I nic innego ich nie interesuje, nie ingerowali w moją pracę. A ja starałem sie być niewidzialny i nie przeszkadzać. I to się sprawdziło.

W trakcie trasy Rob powiedział mi: Nie przejmuj się niczym, rób, co uważasz za stosowne. Ja Cię w ogóle nie widzę.

Byliśmy dla siebie neutralni, z pozytywnym nastawieniem i z zaufaniem.

Co inspirowało Pana w pracy nad filmem? Jaki wpływ na kształt filmu miała muzyka?

To oczywiste, że gdyby nie ta muzyka, nie powstałby film. Najbardziej inspirujące w pracy nad tym filmem było jednakże nie to, co ale jak oni grają. Są bezkompromisowi, wytrwali w dążeniach, wciąż uczący się i pracujący nad swoją techniką. Kompletnie zapominają się w graniu. Poprzez ekstremalne skupienie i swobodę osiągają stan nieporównywalny z niczym innym. I tego zapragnąłem sie nauczyć, o tym jest ten film.

Co umożliwiło Panu zrównoważenie silnego wyrazu muzyki w filmie?

Obydwa zespoły, choć skromne składem, tworzą ścianę muzyki, falę mocnych brzmień, która porywa. W filmie, który nie jest zapisem koncertu! a raczej zbiorowym portretem lub impresją na temat kreacji, gęsta i intensywna ścieżka dźwiękowa wymagała kontrapunktu. Nie można przez 43 minuty grać forte, bo staje się to mdłe i męczy. Stąd w filmie momenty kompletnej ciszy, która podkreśla znaczenie dźwięku. Komponowałem ten film jak formę muzyczną, która ma ekspozycję, refreny, codę a więc i pauzy w postaci czerni.

Zarówno nagradzany „Zapach” jak i Pana nowy film „Droga” to dokumenty odchodzące od klasycznej formy gatunku. Co w dokumencie najbardziej Pana interesuje jako twórcę?

Treścioforma.

Czy może Pan podać autorów, którzy wpłynęli na postrzeganie przez Pana dokumentu jako środka wyrazu?

Długo musiałbym wymieniać. Mogę powiedzieć ogólnie, że cała polska szkoła dokumentu. W szczególności ci jej przedstawiciele, którzy nie bali sie ekspresji, eksperymentu i zabawy z formą. Myślę, że tak jak polski jazz, tak i polski dokument postawił parę kamieni milowych w historii gatunku i warto się temu przyjrzeć.

Co znaczy dla Pana niezależna produkcja filmu, jakie daje możliwości?

Niezależna produkcja daje wolność twórczą nieskrępowaną prawami marketingu i "opłacalnością". Ale niesie też utrapienie, bo trudno dostać pieniądze na coś, co nie ma być komercyjne. Więc dzięki temu, że nikt mi nie mówi, o czym i jak mam robić filmy, mogłem montować niemy film o muzyce przez ponad dwa lata, bo tego wymagał skomplikowany proces twórczy. Jednocześnie nikt mi nie dał złamanego grosza na tę realizacje, więc wszystko musiałem zrobić sam, od zdjęć po montaż. Ale to wszystko ma swoje ogromne atuty. Myślę, że taki niczym nieskrępowany proces jest nie do przecenienia.

Film „Droga” tworzy przestrzeń, która uprawomocnia widza do – być może większego niż w przypadku innych filmów – zaangażowania w przedstawioną opowieść. Jakie ma Pan oczekiwania wobec odbiorcy?

Tylko jedno: proszę o wyłączenie telefonów komórkowych.

wtorek, 2 czerwca 2009

O bohaterach filmu "Droga"



Rob Mazurek

Rob Mazurek, dźwiękowy abstrakcjonista, kornecista, improwizator, kompozytor oraz artysta multimedialny. Kluczowa postać sceny chicagowskiej, lider kolektywu Chicago Underground, Exploding Star Orchestra. Współpracował i nagrywał z Jimem O'Rourke, Luciem Ferrari, Rebel Soul Ensemble Teda Siroty, Gastr Del Sol, Nonamnesia, Isotope 217, Activ Ingredients, Tortoise, Brokeback, Stereolab, Pan American, Samem Prekopem i wieloma innymi.


Mauricio Takara

Mauricio Takara od dłuższego czasu jest obecny na scenie brazylijskiej. Gra głównie na perkusji ale również na trąbce, jest programistą dźwięków. Współpracował z wieloma brazylijskimi i zagranicznymi artystami takimi jak Otto, Cidadao Instigado, Nana Vasconcelos, Tomas Rohrer, Nacao Zumbi, Damo Suzuki.


Richardo Ribeiro

Sao Paulo Underground, zespół grający free-jazz w połączeniu z brazylijskimi rytmami, śmiało eksperymentując z elektroniką. Odbył trasę koncertową po Polsce z Mikrokolektywem wiosną 2006 roku. Jej efektem był album „Sauna: Um, Dois, Tres”. We wrześniu 2008 roku Sao Paulo Underground wydało krążek “The Principle Of Intrusive Relationships”, który znalazł się w pierwszej pięćdziesiątce najlepszych albumów magazynu „Wire”. W Polsce płyta pojawiła się m.in. w głównym rankingu opiniotwórczego serwisu Screenagers.pl. Wiosną 2009 roku Sao Paulo Underground odwiedzili Polskę, aby ponownie uwieść polską publiczność. W skład zespołu wchodzą Rob Mazurek, Mauricio Takara, Richardo Ribeiro.



Artur Majewski



Kuba Suchar

Mikrokolektyw to projekt perkusisty Kuby Suchara i grającego na trąbce Artura Majewskiego, którzy nie boją się sięgać po elektronikę. Muzycy współtworzyli uprzednio zespół Robotobibok. Ich inspiracje płyną m.in. z natury, zachwytu technologią, rodziną, afrykańskimi i europejskimi rytmami jak i brakiem rytmów, kolorami, rowerami, byciem ojcem, łowieniem ryb, projektowaniem, jak informują na profilu zespołu na MySpeace’ie. Współpracowali m.in. z Layalloverit, Exploding Star Orchestra, Jasonem Ajemianem oraz Sao Paulo Underground.

Grzegorz Korczak ukończył postprodukcję "Drogi"

"Z trzech stron świata zjechali się muzycy, którzy znali się tylko ze słyszenia. Wspólnie ruszyli w trasę..." – to słowa, które otwierają film i są jedynymi, jakie padają w dokumencie Grzegorza Korczaka, który w innowacyjny sposób podchodzi do ram gatunku, nawiązując do tradycji filmu niemego.





„Droga” ukazuje spotkanie jazzmanów z Brazylii, Stanów Zjednoczonych i Polski, którzy nie znając wspólnego języka, mogą się porozumieć tylko poprzez wspólne granie. Czarno-białe, ziarniste zdjęcia i muzyka opisują emocje i przeżycia, które trudno oddać słowami. Jazzowe wariacje przecięte są obrazami bez jakiegokolwiek dźwięku. Przenikliwe portrety i gęste kadry przepleciono z chwilami czerni. Polifonia dzieła umożliwia widzowi kontakt z filmem przy wyostrzeniu zmysłów, odbycie indywidualnej podróży w kaskadzie dźwięku i obrazu. Wyciszanie środków wyrazu, stanowiące swoistego rodzaju intermedia, czy pauzy, buduje przestrzeń swobodnej interpretacji dzieła. Grzegorz Korczak, wykorzystując plansze z napisami, stosuje przewrotne nawiązanie do filmu niemego.

Reżyser z niezwykłą wrażliwością wkroczył w świat muzyków Sao Paulo Underground i Mikrokolektywu, towarzysząc im podczas trasy koncertowej po Polsce i Czechach. Cierpliwie obserwował artystów w trakcie grania jak i poza sceną. Dzięki temu, możemy oglądać natchnionych muzyków, na których twarzach maluje się ekstaza, szał czy zmęczenie. W filmie uchwycone zostały unikalne, spontaniczne koncerty, które odbywały się bez publiczności, dla drzew - w lesie, dla morza - na cyplu. Świat dźwięków Sao Paulo Underground to połączenie free-jazzu z brazylijskimi rytmami i śmiałych eksperymentów laptopowych. Ich płyta “The Principle Of Intrusive Relationships” znalazła się w pierwszej pięćdziesiątce najlepszych albumów magazynu „Wire”. Takara, Ribeiro, Mazurek, Suchar i Majewski współtworzą m.in. takie zespoły jak Chicago Underground, Tortoise, Sao Paulo Undergorund, Exploding Star Orchestra, Mikrokolektyw, Slug Duo, Robotobibok.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

DROGA

NIEMY FILM

dokument
Polska
rok produkcji: 2009
czas trwania: 43:12
czarno-biały
screening format: Beta SP PAL
rozdzielczość ekranu: PAL, 4:3

reżyseria, zdjęcia, montaż

Grzegorz Korczak


muzyka

Sao Paulo Undergroud
&
Mikrokolektyw


występują:

Mauricio Takara
Brazylia

Rob Mazurek
USA

Richardo Ribeiro
Brazylia

Artur Majewski
Polska

Kuba Suchar
Polska

Grzegorz Korczak o powstaniu filmu "Babcia Giga"


Grzegorz Korczak

Czy mógłby Pan więcej opowiedzieć o spotkaniach w domu bohaterki filmu, Pana babci, które zaowocowały powstaniem filmu?

Jak chyba większość z nas, uwielbiałem wpadać do Babci na obiadki. Szczególnie jest to przyjemne, jeśli nie ma się czasu na gotowanie ani pieniędzy na dobrą restaurację. Ponad to jest to idealna symbioza pokoleń - wnuki rozkoszują się domową kuchnią, a babcie czują się potrzebne i cieszą się, że mogą się kimś zaopiekować. Jednak tak na prawdę jest to tylko pretekst do tego by pobyć razem, porozmawiać. Z moją babcią, im byłem starszy, miałem coraz to bliższą i wyjątkową relację.

Kiedy zadecydował się Pan nakręcić film "Babcia Giga"? Kiedy uświadomił sobie Pan, że właśnie babcia powinna być bohaterką pana filmu?

Nigdy. Bo ja nie myślałem o robieniu filmu o niej. Jestem filmowcem i parokrotnie pomyślałem, że moje pokolenie powinno usłyszeć to, co moja 93-letnia babcia ma do powiedzenia, ale nie myślałem o robieniu dokumentu. Po prostu chciałem utrwalić moje z nią rozmowy, bo zdałem sobie sprawę, że kiedyś jej zabraknie, a ja nie będę w stanie powtórzyć tych mądrości i historii swoim dzieciom. Dlatego zacząłem przychodzić z kamerą. Stawiałem ją na stole i bez wiedzy babci rejestrowałem.

Pana głos rzadko, ale jednak pojawia się w filmie. Zadaje Pan pytania, nakierowuje na niektóre tematy. Czy określonej kreacji podlegała Pana rola w filmie?

Podczas spotkań z babcią nie myślałem o żadnej roli. Byłem sobą, co z resztą czasem jest co najmniej śmieszne. Zdałem sobie sprawę jak nudny, zmęczony i apatyczny potrafiłem być. Sto razy bardziej niż 4 razy starsza ode mnie kobieta. Dlatego m.in. zdecydowałem się zostawić w filmie moje wypowiedzi - bo są blade przy tym, co proponowała moja babcia.

Jakie możliwości przyniosło Panu użycie ukrytej kamery? Czy, według Pana, umożliwiło to stworzenie możliwie najbliższego prawdzie portretu Babci Gigi?

Tak, babcia była inteligentną kobietą, czasem manipulantką i niespełnioną aktorką ("panience z dobrego domu nie wypadało"), więc myślę, że kreowałaby swą postać.

Na etapie montażu miał Pan do dyspozycji 40 godzin zarejestrowanych rozmów z bohaterką filmu. Czym kierował się Pan w wyborze materiału, który ostatecznie wykorzystał Pan w filmie? Czy na tym etapie doszło do określonej kreacji rzeczywistości przedstawionej w filmie?

Zawsze dochodzi do kreacji rzeczywistości podczas montażu, ale nie doszło do manipulacji. Jak wspomniałem, nie robiłem filmu, tylko chciałem stworzyć portret osoby, który miał być tylko dla rodziny. Wybór ujęć i historii był tym, co mnie (subiektywnie) urzekało.

W jakim stopniu film odsłania Pana prywatność? Czy nie obawiał się Pan zarejestrować wywiadu z tak bliską osobą?

To, co naruszało czyjąś prywatność, zostało po za tym, co możemy oglądać. Ja się nie boje, choć może czasem sie ośmieszam, a babcia "zagrała rolę życia". Ponad to, gdyby nie namowy przyjaciół i lawinowa popularność tego filmiku, nigdy nie wyszedłby on po za mury mego domu, więc nie zastanawiałem się nad tym.

Dokument „Babcia Giga” ukończony!

"Babcia Giga" jest filmem dokumentalnym. Ukazuje niezwykle bliską i szczerą relację między wnukiem a babcią, mimo iż różni ich 70 lat życiowego doświadczenia.


Twarz starszej pani, bez pruderii wspominającej miłosne historie, pojawia się w kadrze w sąsiedztwie obiadów serwowanych małomównemu, ospałemu wnukowi. Staruszka zdaje się być mniej zgorzkniała od nastolatka i opowiada mu o urokach młodości. Dzięki ukrytej kamerze możemy oglądać przyjacielskie spotkania dokładnie tak, jak wyglądały w rzeczywistości. Opowieści bohaterki pozwalają widzowi towarzyszyć odważnej, nastoletniej panience z dobrego domu, w przeżywaniu pierwszych zauroczeń, czy wsłuchać się w historię dojrzałej miłości. W obrazie kobiety obdarzonej silną i indywidualną osobowością, możemy ujrzeć obraz pokolenia urodzonego na początku XX wieku, które zmuszone było zmierzyć się z wydarzeniami, jakie przyniosła historia.

Dzięki wyrazistej postaci bohaterki "Babcia Giga" łamie stereotypy związane ze starością, opowiada o jej tęsknotach, pragnieniu bliskości z drugim człowiekiem, cielesności, której doświadczenie, także we wspomnieniach, odgrywa dużą rolę. Grzegorz Korczak oczarowuje widza obrazem radosnej 93-letniej kobiety, aby w ostatniej scenie kazać nam zmierzyć się z pustką, która pozostaje po niej w kadrze.
BABCIA GIGA

dokument
Polska
rok produkcji: 2009
czas trwania: 26:44
kolor
screening format: Beta SP PAL
rozdzielczość ekranu: PAL, 4:3

reżyseria, zdjęcia, montaż
Grzegorz Korczak

występuje
Eugenia Korczak